I Ogólnopolskie Zawody
Modeli Szybowców Zdalnie Sterowanych Dużej Skali
Tęgoborze 28-29.04.2001


zapraszamy do galerii

W dniach 28-29.04.2001 r odbyły się pod patronatem Starosty Nowosądeckiego Jana Golonki i Prezydenta Miasta Nowego Sącza Andrzeja Czerwińskiego, I Ogólnopolskie Zawody Modeli Szybowców Zdalnie Sterowanych Dużej Skali. Otwarcie zawodów nastąpiło o godz. 10.30 na górze Jodłowiec w Tęgoborzu. Piękna słoneczna pogoda i wspaniała sportowa atmosfera sprzyjała wszystkim, którzy przybyli na Jodłowiec, a byli wśród nich również piloci, którzy latali na Jodłowcu w okresie działania Szkoły Szybowcowej, oraz przedstawiciele prasy modelarskiej. W zawodach wzięło w nich udział 21 zawodników, którzy zaprezentowali 24 modele. (Patrz tabela.)

W pierwszym dniu zawodów, ze względu na brak wiatru odbywały się tylko loty pokazowe Muchy Standard (wersja elektro) kolegi Krzysztofa Giszterowicza, dwóch motoszybowców Bąk oraz Ogara kolegów z Bydgoszczy. Pokazali oni, że sztuka latania w górach nie jest im obca. Zostali nagrodzeni rzęsistymi brawami licznie zgromadzonej widowni, gratulacjami od kolegów modelarzy i specjalnym upominkiem od organizatorów.

Drugi dzień zawodów nie przyniósł co prawda znaczącej poprawy warunków lotnych (bardzo słaby wiatr z kierunku płd-wsch) ale mocno operujące słońce dawało nadzieję na loty w termice. Organizator postanowił uprościć regulamin. (zrezygnowano ze startu lotnego- i tak nie dawał szans na zaczepienie się w powietrzu). Ustalono tylko, że w 10 minutach czasu startowego można jeden raz lot powtórzyć.( Wówczas liczył się czas drugiego lotu.) Każdy z zawodników miał możliwość wykonać 2 loty eliminacyjne, w 3 osobowych grupach, po których w zależności od uzyskanego wyniku kwalifikował się do finału A, B lub C. Zwycięzcą zawodów zostawał najlepszy zawodnik finału A. Tak więc niezależnie od uzyskiwanych wyników każdy zawodnik startował 3 razy co miało spełnić podstawowe założenie imprezy: "chodzi o to aby polatać".

Przy braku wiatru na zboczu z tym polataniem to jednak nie była taka prosta sprawa. Dość powiedzieć, że w trakcie całych zawodów tylko w trzech lotach udało się modelom "załapać w komin" i wykręcić maxa (skróconego w tych okolicznościach do 5min) . W kilku przypadkach dzięki dużemu samozaparciu zawodników udało się "na słabym zerku" utrzymać w powietrzu w granicach 2-3 minut by w końcu wylądować w dolinie. Reszta lotów to typowe w takich wypadkach "z górki na pazurki". W tym miejscu trzeba zdać sobie sprawę z tego, że o ile loty odbywają się nad lotniskami i nikt nawet nie pomyśli o tym by mógł wylądować gdzie indziej jak "na zielonej trawce ", to w górach rzecz ma się zupełnie inaczej. Latanie przy prawie bezwietrznej pogodzie cechuje się swoistą dramaturgią. Już sama decyzja startu modelu może podnieść poziom adrenaliny. Model po opuszczeniu ręki wzbija się ... albo i nie - wówczas trzeba odejść od zbocza a to oznacza lądowanie w dolinie. W przypadku lotu nad lasem - grozi nawet stratą modelu. Biorąc powyższe pod uwagę należy z niezwykłym uznaniem odnieść się do umiejętności zawodników, którzy w takich warunkach podjęli ryzyko lotów swymi dużymi i ciężkimi modelami. Kilku z nich dopiero tutaj je oblatywało. Trzeba też uszanować decyzję tych kolegów, którzy uznali, że wystartują dopiero przy następnej okazji - w lepszych warunkach pogodowych Do lotów eliminacyjnych zgłoszono 12 modeli. Wystartowało ostatecznie 10 (dwie najcięższe Foki pozostały jednak na ziemi). W zależności od uzyskanych wyników zawodnicy zakwalifikowali się do finału A,B lub C.

Loty finałowe dostarczyły licznie zgromadzonej publiczności niezwykłych wrażeń estetycznych. Widok kilku gigantów w majestatycznym locie nad zboczem musi zrobić wrażenie na każdym, kto ma szczęście je obserwować. Zawodnicy jednak nie o wrażeniach estetycznych myślą, skupiają się głównie na taktyce rozegrania lotu. Gdy nie wieje wiatr - nie ma zbocza. W takich warunkach każdy podmuch urasta do rangi wydarzenia. Przy słonecznej pogodzie może on przecież oznaczać oderwanie się upragnionego "bąbla". Rozegrane najpierw finały C i B pokazały, że można jedynie liczyć na "słabe zerko". Tylko jeden z sześciu modeli leciał dłużej niż 2 minuty. Nadszedł czas decydującej rozgrywki - finał A. Na starcie stanęli Roman Białoskórski -Foka 4, Andrzej Krupa -Nimbus, Krzysztof Porębski - Junior, Jan Sejud - Foka 4. Sędzia ogłasza czas startowy (10 min). Zachowują spokój. Mijają 1..2...3min. Czekają. Mija 4 minuta. Dmuchnęło z lewej. Krupa daje znak swojemu pomocnikowi. Pozostała trójka patrzy jak Nimbus Andrzeja "idzie" lewą stroną zbocza. Podniosło. Startuje Foka Sejuda i Junior Porębskiego. Białoskórski z pokerową twarzą patrzy co się dzieje. Nimbus Krupy leci dalej do przodu, tam "zakłada zakręt w prawo" i krąży. Sejud kieruje swoją Fokę po lewej prostej nad las. Nie podniosło - zakręt w prawo i do zbocza - będzie powtarzał. Tymczasem Junior "idzie śladem" Nimbusa. Po dwóch kręgach już wiadomo, że obydwa te modele muszą dokończyć lot w dolinie. Robią wzdłuż niej po 2 przeloty i lądują. Czasy ma pewno ich nie zadawalają ale na powtórkę nie mają już szans. Tymczasem szykuje się do niej Sejud. Szuka swej szansy po prawej stronie zbocza. Rzuca tam swoją Fokę. Podniosło. Zakrążył 2 razy i teraz leci blisko zbocza w lewo. Białoskórskiemu pozostało pół minuty na wystartowanie. Pomocnik bierze rozbieg, rzuca Fokę i ...ta ląduje 3m przed nim. Rozpaczliwy dobieg, składanie modelu, przyklejenie kabinki, która jak na złość nie chce się zamknąć, powtórny rozbieg - wszystko to trwa o dwie sekundy za długo. Model w powietrzu już po czasie startowym. Sędziowie ogłaszają wyniki. Foka Sejuda była w powietrzu o7sek dłużej od Nimbusa i 58sek od Juniora.

Zwycięstwo Jana Sejuda było ukoronowaniem sukcesu kolegów z ORLIKA- Nowy Sącz. Zajęli oni 4 miejsca w pierwszej szóstce. Obok sukcesu sportowego Orlik odniósł na pewno sukces organizacyjny. W ogólnym odczuciu uczestniczących w imprezie nie tylko sam pomysł był trafiony w przysłowiową dziesiątkę, ale zarówno przygotowanie jak i oprawa zawodów budziły najwyższe uznanie. Do zobaczenia za rok w Tęgoborzu.

LOTY FINAŁOWE
  zawodnik model - rozp. szkrzydeł czas
FINAŁ A
1. Jan Sejud Foka 4 - 3,75m 172s
2. Andrzej Krupa Nimbus - 3,80m 165s
3. Krzysztof Porębski Junior - 3,00m 114s
4. Roman Białoskórski Foka 4 - 3,75m 0s
FINAŁ B
5. Krzysztof Witek DG 800 - 3,60m 146s
6. Tomasz Kosecki Foka 4 - 3,75m 61s
7. Jan Osak Jantar 1 - 3,80m 46s
FINAŁ C
8. Ireneusz Pudełko Zefir 4 - 3,80m 95s
9. Jan Sikora Junior - 3,00m 90s
10. Marek Ziółkowski ASW-28 - 4,00m 60s


UCZESTNICY I ZAWODÓW MODELI SZYBOWCÓW DUŻEJ SKALI
TĘGOBORZE 28 - 29.04.2001
lp imię i nazwisko stowarzyszenie model skala
1. Jacek Barański Krosno Junior 1:5
2. Roman Białoskórski Orlik - Nowy Sącz Foka 4 1:4
3. Kazimierz Chudziński Bydgoszcz Bąk 1:4
4. Krzysztof Giszterowicz Wrocław Mucha Standard 1:5
5. Henryk Grabowski Bydgoszcz Bąk 1:4
6. Edward Kantor Orlik - Nowy Sącz Foka 4 1:4
7. Tomasz Kosecki Orlik - Nowy Sącz Foka 4 1:4
8. Andrzej Krupa Krosno Nimbus 1:5
9. Bogusław Małota AERO - Nowy Sącz Foka 4 1:4
10. Antoni Opoczka Kraków Sroka 1:10
11. Jan Osak Bydgoszcz Jantar 1 1:5
      Ogar 1:5
12. Ireneusz Pudełko Kraków Zefir 4 1:5
13. Krzysztof Porębski Kraków Junior 1:5
14. Zbigniew Rusinek Kraków Mucha Standard 1:5
15. Jan Sejud Orlik - Nowy Sącz Foka 4 1:4
16. Jan Sikora Kraków Sroka 1:10
      Junior 1:5
17. Edward Trzopek Bielsko - Biała Fox 1:4
18. Ryszard Waśko Kraków Pirat 1:5
19. Mirosław Wiśniewski Wrocław Jaskółka 1:10
20. Krysztof Witek Orlik - Nowy Sącz DG 800 1:4
      Sroka (1934) 1:5
21. Marek Ziółkowski Orlik - Nowy Sącz Foka 4 1:4
      ASW-28 1:4

Tekst - Bogdan Podhalański