Mistrzostwa Polski Modeli Szybowców RC F3F
Tęgoborze 1-2.10. 2005

zapraszamy do galerii

Wyniki zawodów


Nie od dziś funkcjonuje powiedzenie, że nadzieja jest matką głupich. Z tym twierdzeniem nie do końca zgodzi się pewnie grupa modelarzy, którzy zjechali w dniach 1-2.10.2005 do Tęgoborzy na kolejne Mistrzostwa Polski Modeli Szybowców Zdalnie Sterowanych kat. F3F. W sobotę rano pogoda była raczej mało zachęcająca do wychodzenia z domu, nie mówiąc dopiero o lataniu. Szczyt Jodłowca, na którym spotkali się zawodnicy i sędziowie zanurzony był we mgle, a na dodatek przelotnie padało. Również wszelkie sobotnie prognozy nie dawały żadnej szansy na oderwanie się od ziemi. Mimo tego na Jodłowcu była znakomita modelarska atmosfera. Rozpaliliśmy grila, a że niektórzy z zawodników mieli coś na rozgrzewkę, więc czas mijał wesoło. Mało kto wierzył, że aura się zmieni. W niedzielę rano pogoda zmieniła się na tyle, że nie padało, widoczność jednak nadal była raczej ograniczona, nie mówiąc o wietrze, który przez kilka godzin wiał z południa jednak koło godz. 11 zmienił kierunek na północny. Mimo tego 12 zatwardziałych miłośników latania nadal tkwiło na zamglonym zboczu Białejwody, w zasadzie nie licząc już na nic. Jednak gdzieś koło południa mgła się lekko podniosła. Przez chmury zaczęło przebijać się słońce, a północny wiatr w porywach zaczął osiągać 2 m/s. Kolega Michał Skarwecki złożył nawet swój ultralekki model i zaczął latać, co w znacznym stopniu podniosło pozostałych na duchu. Koło 14, kiedy wszyscy zdecydowani byli już odpuścić i wracać do domu, padła propozycja, aby może pojechać na zbocze do Kurowa, gdzie czyściejsze przedpole daje szansę na rozegranie rekreacyjnych zawodów F3J/F. Po dotarciu na miejsce okazało się, że wieje i to, jak na niedzielne warunki, całkiem nieźle, gdyż w porywach około 4 m/s. Po wykonaniu próbnych lotów i rozłożeniu baz zwołaliśmy naradę. W trakcie dyskusji zdecydowaliśmy, że trzeba spróbować rozegrać zawody, bo nikt nie ma gwarancji, czy w następnym terminie pogoda będzie lepsza. Trzeba przyznać, że loty były dość emocjonujące, ponieważ aby "spokojnie" przelecieć 10 baz, należało cały czas trzymać model blisko krawędzi zbocza. Nie wszystkim ta sztuka się udawała i czasami modele lądowały na ostatniej bazie. Szczególnie wielkiego pecha miał kolega Krzysztof Witek, który 3 raz pod rząd padł na ostatnim nawrocie. Ostatecznie rozegraliśmy 5 kolejek lotów. Uzyskane wyniki nie były imponujące. Najlepszy okazał się Jakub Świst, który wyszedł z tej próby obronną ręką, pokonując swoich starszych i bardziej doświadczonych kolegów. Drugie miejsce zajął Arkadiusz Morawski a trzecie Krzysztof Wilkosz. Zwycięzcy uhonorowani zostali pucharami, medalami oraz okolicznościowymi dyplomami. Na duże uznanie zasłużył Michał Skarwecki, który aby wziąć udział w zawodach, musiał pokonać ponad 1000 km, przyjeżdżając aż z Niemiec. Być może tegoroczne MP nie były porywającą imprezą rozegraną przy wspaniałych warunkach, ale cóż zrobić. Najważniejsze, że w ogóle udało się je rozegrać. Jak widać, nadzieja na rozegranie zawodów nie okazała się matką głupich, bo jak pisze apostoł Paweł:"nadzieja zawieść nie może...". Ze swojej strony mam osobistą satysfakcję, że w całym 8-letnim okresie działalności STL ORLIK jeszcze ani raz nie odwołaliśmy zawodów, latając bez względu na pogodę. Miejmy nadzieję, że następnym razem warunki atmosferyczne będą lepsze.

Tomasz Kosecki