III Ogólnopolskie Zawody Modeli Szybowców
Zdalnie Sterowanych Dużej Skali
Tęgoborze 1-3.05.2003

zapraszamy do galerii

GIGANTY NAD TĘGOBORZEM 2003

W dniach 1-3.05. rozegrano na Jodłowcu III Ogólnopolskie Zawody Modeli Szybowców Zdalnie Sterowanych Dużej Skali pod patronatem Prezydenta Nowego Sącza i Starosty Nowosądeckiego. Zawody zainaugurowały cykl imprez organizowanych przez Sądeckie Towarzystwo Lotnicze ORLIK z okazji 100-lecia ery lotnictwa i 70-lecia powstania Szkoły Szybowcowej w Tęgoborzu. Podczas uroczystego otwarcia zawodów w obecności władz miejskich i powiatowych, nawiązując do tych rocznic prezes ORLIKA Tomasz Kosecki przypomniał, że tradycje lotnicze na Sądecczyźnie należą do najstarszych w Polsce, gdyż pierwszy kurs szybowcowy odbył się już w jesieni 1932 r na Winnej Górze na przedmieściach Nowego Sącza. Jednak prawdziwy rozkwit sądeckiego lotnictwa nastąpił dopiero po powstaniu Szkoły Szybowcowej w Tęgoborzu, gdzie w okresie od 15-08-16 10 1933 r. odbyły się pierwsze kursy szybowcowe zaś 5 11 1933 r uroczystość poświęcenia szybowiska poprzedzona uroczystościami w sali Sokoła w Nowym Sączu i mszą świętą w kościele w Tęgoborzu. Prezes Orlika podkreślił dalekosiężną politykę władz Państwa Polskiego, które po odzyskaniu niepodległości przystąpiły do tworzenia lotnictwa. Inwestycja w tę dziedzinę życia społeczno-gospodarczego zaowocowała niebawem konstrukcjami, które należały do najlepszych na świecie. Lotnictwo nie tylko stymulowało rozwój gospodarczy kraju ale było też szkołą charakterów. Ci , którzy przez nią przeszli, znaczyli swoją obecność najpierw na listach rekordów i zwycięstwami w najważniejszych imprezach międzynarodowych, a później na frontach II wojny światowej.

Długi majowy weekend w zamierzeniu organizatorów z ORLIKA miał służyć przede wszystkim polataniu modelami i odpoczynkowi w miłej lotniczej atmosferze ,a zawody gigantów były tylko jednym z elementów imprezy.. Bezwietrzna pogoda sprzyja właśnie bardziej piknikowemu lataniu, były więc loty modeli z napędem spalinowym, elektrycznym, rzutków i innych sterowanych falami radiowymi.

Była to również szansa dla producentów i sprzedawców modeli do zaprezentowania ich nie tylko na stoiskach ale i w powietrzu. Kolega Gunia z Krosna prezentuje w locie kilka modeli z napędem elektrycznym, w tym też i śmigłowiec, który ujmuje wszystkich swym jakże cichym, w porównaniu z napędem spalinowym, lotem. (No i jeszcze ten brak smrodku.) Zawodnicy nie startują, nikt z obecnych jednak nie narzeka, piękne widoki, słońce i bufet oferujący dania z grila oraz napoje chłodzące powodują ,że atmosfera jest wspaniała.

Piątek 2maja jest drugim dniem imprezy na Jodłowcu. Piękna słoneczna pogoda, zbocze południowe oparte o ścianę lasu i białe kłębiaste chmury, które bardzo wysoko na niebie przesuwają się ...od zbocza. Na stoku panuje cisza. Coraz mocniej grzejące słońce powoduje jednak od czasu do czasu jakiś ruch w powietrzu. To odrywające się bąble. To w nich organizatorzy upatrują szansę na rozegranie zawodów, bo prognoza meteo przewiduje na sobotę załamanie pogody.

Panujące na stoku warunki: brak wiatru, bardzo rzadko odrywające się bąble oraz dyscyplina startowa (czas startu 60s) zmusiły zawodników do maksymalnej koncentracji. Już sam moment startu decydował. Jeżeli zawodnikowi udało się wstrzelić w komin mógł być i max. Określenie "wstrzelić" w przypadku startu modeli z lin gumowych jest dosłowne, wystarczy powiedzieć, że po takim strzale model zyskiwał ok. 20 m wysokości Jeżeli jednak strzał był chybiony i nie trafiło się w odrywający się komin to po jednym kręgu na ciągłym opadaniu trzeba było lądować.. Nie zawsze udawało się to w wyznaczonym miejscu, a wtedy nawet za ten wymęczony lot dostawało się 0 punktów. Na loty w takich warunkach decydują się tylko najodważniejsi i najlepsi. Ci ostatni pokazują swoją klasę. Potrafią wykorzystać najmniejszy podmuch wiatru, każde "zerko" w powietrzu , aby zatoczyć swym modelem właśnie w tym miejscu jeden lub dwa kręgi i przelatując tuż nad krzakami porzeczek wylądować na upragnionej łączce, która dawała możliwość zaliczenia lotu. Ci, którzy mają mniej szczęścia, nie trafili na noszenie, mieli cięższe modele, lądują w porzeczkach albo poniżej nich. W eliminacjach tylko nielicznym udaje się osiągnąć maxa. Dlatego też z zachwytem (trochę i z zazdrością) wszyscy podziwiali lot kol. Krzysztofa Witka, który swoim DG-800 poleciał odważnie nad las , tam zabrał się z kominem wysoko w górę, by potem z fasonem wylądować na szczycie łąki. Dla takich momentów warto na Jodłowiec przyjeżdżać.

W eliminacjach zawodnicy mieli możliwość wykonania po 6 lotów (3 kolejki po dwa loty- do punktacji zaliczał się lepszy lot z każdej kolejki). Maksymalny czas lotu ustalono na 300s, czas na wylądowanie 180s.

Po eliminacjach zawodnicy zostają przydzieleni do finału A i B. Teraz będą latać 2 kolejki po 3 loty . Do punktacji będą zaliczane po dwa najlepsze wyniki z każdej kolejki. Max. czas lotu - 360s. Tymczasem na stoku południowym robi się zawietrzna, bowiem zaczyna powiewać od płn-wsch. Organizatorzy przenoszą start na zbocze o tym kierunku nachylenia stoku. Nie obywa się i tutaj bez startu z gumy ale loty są pewne. Modele po starcie z gumy latają już bez trudu "na żaglu". To już nie pojedyncze loty po mniejszym lub większym kręgu ale typowy szybowcowy rój nad zboczem, z którego zawodnicy po uzyskaniu "maxa" raz po raz wyprowadzają swe modele by wylądować "w czasie". W tak idealnych wręcz warunkach nie sprawia to żadnego problemu i wszyscy lądują jak po sznurku. Kiedy wydaje się, że do rozstrzygnięcia zawodów potrzeba będzie rozłożyć punkt na celność lądowania warunki lotne zaczynają falować - to termika, która przy braku wiatru na południowym stoku była tak zbawienna , w tym wypadku "psuje zbocze". Po przejściu komina następuje bowiem gwałtowne duszenie. Modele w oczach tracą pułap i sterujący nimi muszą czym prędzej podchodzić do lądowania. Czym prędzej nie znaczy jednak za prędko. Ograniczone z trzech stron miejsce do lądowania i podejście na nie z jednego tylko kierunku wymagało od zawodników, w tym przypadku, dużej precyzji. Wylądowanie kilkukilogramowego modelu "na dużej prędkości" może zakończyć się zbieraniem go do worka, dlatego też sterujący modelami ratowali się odchodząc na drugi krąg. Było to w kilku przypadkach "o to jedno okrążenie za dużo". Modele nie dolatywały już do łąki i zdarzało się, ze trzeba je było ściągać z krzaków.

Po pasjonującej walce finał A wygrał w bezapelacyjnym stylu Krzysztof Witek -DG-800 przed Romanem Białoskórskim-Foka-4. Trzecie miejsce zajął Jan Sejud- Foka-4 (wszyscy z Orlika), któremu tylko awaria serwomechanizmu wysokości nie pozwoliła na nawiązanie równorzędnej walki w finale.

Finał B rozstrzygnął na swoją korzyść Jacek Baranski model szybowca Sroka, przed Janem Sikorą model Pirat i Ireneuszem Pudełko z Zefirem-4 (wszyscy z Krakowa). Krzysztof Witek odebrał piękny puchar ufundowany przez Starostę Nowosądeckiego. Nagrodami specjalnymi zostali uhonorowani Jan Sikora (Pirat) - za najwierniej odtworzony model oraz Jacek Barański (Sroka) - za najlepiej wykonany i latający model zastrzałowy.

Latanie w górach uczy pokory, dostarcza jednak takich wrażeń jakich nigdy nie zaznamy na lotnisku. Widok kilku gigantów w locie nad zboczem, w górskim pejzażu z Jeziorem Rożnowskim w tle może poruszyć swym pięknem każdego. Dlatego nie dziwi fakt, że coraz więcej ludzi przychodzi oglądać loty nad Jodłowcem. Pomaga temu dobre rozpropagowanie imprezy i profesjonalna spikerka objaśniająca widzom zasady lotu modeli nad zboczem i na termice. Tak dobra organizacja zawodów wzbudza zainteresowanie mediów oraz sprzyja pozyskiwaniu sponsorów, którym w tym miejscu w imieniu organizatorów i wszystkich uczestników pragniemy serdecznie podziękować. Byli nimi wypróbowani dotychczas przyjaciele modelarzy :władze samorządowe oraz nowo pozyskany sponsor strategiczny - Firma WIŚNIOWSKI z Wielogłów.

Bogdan Podhalański
Tomasz Kosecki


GIGANTY 2003
lp uczestnicy modele skala
1. Krzysztof Witek DG - 800 1:4
2. Roman Białoskórski Foka 4 1:4
3. Jan Sejud Foka 4 1:4
4. Roman Waśko Pirat 1:5
5. Jacek Barański Sroka 1:4
6. Jan Sikora Pirat 1:5
7. Ireneusz Pudełko Zefir 4 1:5
8. Zbigniew Rusinek PW-5 Smyk 1:5
9. Zygmunt Firlit Cobra 15 1:5
10. Bogusław Małota Foka 4 1:4
11. Edward Trzopek Sęp 1:5
12. Edward Kantor Foka 4 1:4
13. Marek Ziółkowski Foka 4 1:4