Mistrzostwa Polski Modeli Szybowców RC F3F
Tęgoborze 1999

Po dwunastu latach przerwy trudu zorganizowania Mistrzostw Polski w klasie F3F podjęło się Sądeckie Towarzystwo Lotnicze "Orlik", które powstało na gruzach Szkoły Szybowcowej na Górze Jodłowiec w Tęgoborzu. Szkołę o bogatej, jeszcze przedwojennej tradycji, kazano w 1951 r zlikwidować, a górę zalesić. Góra zarosła, ale duch lotnictwa żyje tu nadal.

Na rozegranie mistrzostw organizator przewidział 3 dni.

Dzień pierwszy 3.09.99 r

Na górze Jodłowiec nieopodal fudamentów pozostałych po hangarze szybowcowym, zawodników powitał prezes STL "Orlik" mgr inż. Tomasz Kosecki. Krótko przypomniał historię Szkoły Szybowcowej i pionierskiego okresu rozwoju lotnictwa na Ziemi Sądeckiej. Po odśpiewaniu Mazurka Dąbrowskiego i złożeniu kwiatów pod obeliskiem upamiętniającym budowniczych i wychowanków szkoły, uroczystego otwarcia mistrzostw dokonał wójt Gminy Łososina Dolna Stanisław Golonka.

Wystartowało na Dąbrowskiej Górze - przy prędkości wiatru 3-8 m/s wiejącym z kierunku wschodniego z odchyleniem momentami na płd-wsch. 31 zawodników z 15 ośrodków w kraju i 5 ze Słowacji. Nie zabrakło nikogo z pierwszej dziesiątki w aktualnej klasyfikacji do Pucharu Polski. Rozegrano dwie rundy. Zwycięzcy osiągnęli następujące rezultaty:

I runda 1. Andrzej Krupa 64 s, 2. Tomasz Kosecki 68 s, 3. Marek Ziółkowski 74 s.

II runda 1. Tomasz Kosecki 63,1 s, 2. Sławomir Małota 68,6 s, 3 Jan Sejud 71,3 s.

Po pierwszym dniu zawodów klasyfikacja przedstawiała się następująco: 1. Tomasz Kosecki 1949 pkt., 2. Sławomir Małota 1773 pkt., 3. J. Grochot 1694 pkt., 4. A. Krupa 1649 pkt.

Dzień drugi 4.09.99 r

Do południa bezwietrznie. Aby nie trcić czasu organizator na stoku Białej Wody postanawia rozegrać zawody w kl. F3F/J do Pucharu Polski. Około godziny 13.30 wiatr zaczyna wiać podobnie jak w dniu pierwszym. W czasach rozwiniętej motoryzacji i telefonii komórkowej sondowanie zboczy nie stwarza modelarzom z "Orlika" większych problemów. Zapada szybka decyzja- jedziemy na Dąbrowską Górę. Przebazowanie musiało trochę potrwać, albowiem do pokonania było ok. 20 km krętymi drogami i jak to w górach wyboistymi duktami. Na miejscu okazuje się, że warunki są jednak gorsze niż poprzedniego dnia. Wiatr słabszy 3-5 m/s, odchyłka kierunku wiatru osiąga 45 stopni, a momentami nawet więcej.

III runda jest dramatyczna dla Tomasza Koseckiego. W momencie zgłoszenia pomocnikowi sygnału do startu ten się potyka, wiatr wyrywa mu model z ręki i razem upadają na ziemię. Decyzja komisji sędziowskie 0 pkt za lot - zgodna z kodeksem (model opuścił rękę pomocnika) wzbudza uznanie "życzliwej konkurencji", ale zrozpaczony zawodnik długo nie może pogodzić się z takim obrotem sprawy. Przegrana na ziemi bardziej boli niż w powietrzu. Czasy uzyskane w drugim dniu zawodów są słabe:

III runda 1. Andrzej Krupa 71.5 s, 2. Krzysztof Wilkosz 81,9 s, 3. Sławomir Małota 83,5 s. Różnica 10,4 s między pierwszym a drugim zawodnikiem to przepaść i wytłumaczyć ją można tylko warunkami pogodowymi. Dość powiedzieć, że rundę obleciało tylko 19 startujących.

IV runda: 1. Jan Sejud 80,6 s, 2. Witold Stefański 81,5 s, 3. Leszek Kaczmarski 83,1 s.

Te różnice czasowe świadczą o tym, że czołówka miała zbliżone warunki. A co z resztą? Rundę obleciało 17 zawodników na 32 startujących. Po drugim dniu mistrzostw sytuacja w czołówce przedstawiała się następująco: (z czterech wyników najgorszy odrzucony) 1. Andrzej Krupa 2912 pkt., 2. Tomasz Kosecki 2853 pkt., 3. Sławomir Małota 2629 pkt., 4. Józef Grochot 2622 pkt. Trzeci dzień 5.09.99 r

Wiatr zmienia kierunek nieznacznie na południe. Organizator rozwija start na Białej Wodzie i czeka, aż prędkość wiatru wzrośnie z 2 m/s do przynajmniej regulaminowej 3 m/s. Loty próbne wskazują, że w powietrzu można się utrzymać. Zapada decyzja - startujemy!

V runda 1. Lech Miller 79,8 s, 2. Krzysztof Wilkosz 82,2 s, 3. Andrzej Krupa 93,5 s. Rundę obleciało 16 zawodników na 28 startujących. Pech nie opuszcza Tomka Koseckiego, którego model przyziemia z braku wysokości po 8 bazie. Jest to niestety drugie zero zawodnika i spycha go (nomen omen) na 13 pozycję w klasyfikacji końcowej. A co z czołówką? Na pierwszej pozycji umacnia się Andzrj Krupa z Krosna z wynikiem 3765 pkt. Tytuł mistrza Polski wywalczył nowym modelem skonstruowanym i wykonanym przez Grzegorza Peszke. Weteran modelarstwa zostaje mistrzem kraju po 50 latach startów. Na zboczu pojawił się wraz z pierwszymi konkursami modeli typy Harnaś. Młodym entuzjastom modelarstwa godzi się przypomnieć, że były to modele zboczowe wolnolatające, na konstrukcje których redakcja czasopisma "Skrzydła i Motor" ogłosiła w 1953 r. specjalny konkurs, kiedy po pierwszych zawodach w Zakopanem okazało się, że modele szybowców kl A2 na zboczu nie sprawdzają się. Na drugą pozycję przebojem awansuje Krzysztof Wilkosz z Krakowa wynikiem 3542 pkt.. Tytuł I Wicemistrza Polski wywalczył modelem Karla Mrvy ze Słowacji. Tak więc Kraków po trzech muszkieterach (Glasowicz, Pudełko, Rogowski) doczekał się na zboczu także czwartego kawalera d'Artagnan. Trzecią pozycję utrzymuje Sławomir Małota z Bielska Białej wynikiem 3424 pkt. - najmłodszy z całej trójki. Tak się akurat złożyło, że na podium stanęli przedstawiciele trzech pokoleń: 60-,40,- i 20- latków. Tytuł II Wicemistrza Polski wywalczył 10- letnim modelem "kucyk-2800" konstrukcji Tadeusza Skrzesińskiego. (A mówią że stare to jest dobre tylko wino i skrzypce). Pozom sportowy mistrzostw oceniam wysoko. Zawodnicy czołówki pokazali, że radzą sobie w każdych warunkach, tak przy silnym wietrze jak i na przysłowiowych rzęsach. Na pewno pogoda wyeliminowała z walki kilku zawodników. Na zboczu to jednak normalka wygrywają zawsze ci , którym mocniej powiało, a onipotrafili to wykorzystać. Szczęście jak wiadomo, sprzyja lepszym. Poziom sędziowania, a zwłaszcza prowadzenia startów, bardzo wysoki. Pogoda postawiła tutaj bardzo wysoką poprzeczkę. Dość powiedzieć, że przez pierwsze dwa dni starty rozpoczynano dopiero o godz. 16.00 i do godz 18.00 rozgrywano po 3 rundy. Tak więc w ciągu 3 godzin musiało zostać wywołanych, wystartować, oblecieć i wylądować około 70 zawodników. Średnia poniżej 2,5 minuty na zawodnika wystawia sędziom najlepszą ocenę. Organizatorzy imprezy przygotowali dla zwycięzców specjalne wybite medale, na których, w odróżnieniu od tych z aeroklubowej matrycy, były wygrawerowane nie tylko zdobyte miejsca, ale i pełna nazwa mistrzostw, data oraz miejscowość, w jakiej się odbyły. Obok nagród rzeczowych najlepsi otrzymali pamiątkowe okazałej wielkości puchary z podobną grawerką oraz dyplomy w okolicznościowej szacie graficznej. Ufundowano również puchar za najlepszy czas przelotu. Zdobył go Tomasz Kosecki za uzyskany w II rundzie wynik 63.1 s.

Podsumowując trzeba uznać mistrzostwa za udane. Uczestnikom w najmniejszym stopniu nie przeszkadzał fakt, że nie są one uznawane przez Aeroklub Polski. Wszak w zamyśle organizatorów "otwarte" znaczyło dostępne dla wszystkich, a nie tylko dla modelarzy zrzeszonych w aeroklubie.

Bogdan Podhalański