III Rekreacyjne Zawody Paralotniowe
O Puchar Sądeckiego Towarzystwa Lotniczego "ORLIK"
Tęgoborze 24-25.08.2002


zapraszamy do galerii

W sierpniu br. zgodnie z zapowiedzią odbyły się w Tęgoborzu już po raz trzeci Rekreacyjne Zawody Paralotniowe o Puchar "Orlika". Pierwsze zawody, które zorganizowaliśmy kilka lat temu, były próbą porównania swoich umiejętności i pewnego rodzaju eksperymentem jak nasze założenia sprawdzą się w praktyce. Chociaż grono zawodników było dość skąpe, wszyscy stwierdzili, że pomysł jest dobry. W 2001 r na starcie stanęło już kilkunastu zawodników, a zawody były połączone ze spotkaniem pilotów na Jodłowcu. Mając już doświadczenie po organizacji poprzednich imprez w br. postanowiliśmy zgłosić nasze zawody do kalendarza imprez paralotniowych. Bardzo ciekawi byliśmy reakcji światka paralotniowego na naszą inicjatywę. No bo czy dla poważnych pilotów paralotniowych latających na przeloty mogą coś znaczyć zawody rekreacyjne i to do tego w jakimś tam Tęgoborzu, a nie np. na Żarze czy Skrzycznem? Również większość artykułów w prasie lotniczej opisuje wielkie wyczyny i głównie skupia się na przelotach, jakby zapominając o szerokiej rzeszy pilotów, którzy nie zamierzają się ścigać a latają dla przyjemności. Jednak nasze obawy co do zainteresowania tego typu zawodami zostały szybko rozwiane, gdyż otrzymaliśmy sporo telefonów od kolegów paralotniarzy z różnych stron Polski, którzy potwierdzali swój udział w zawodach.

Ostatecznie na starcie stanęło 33 zawodników Jak widać, spora grupa paralotniarzy nie aspiruje do robienia wielkich przelotów w ekstremalnych warunkach, lecz traktuje latanie jako prawdziwą przyjemność. Uważam, że latanie w naszych górach w warunkach, których nie da się porównać z tymi panującymi w Alpach lub na południu Europy, wcale nie jest rzeczą prostą, nawet jeśli lot trwa tylko kilkanaście minut. Trudno zresztą porównywać Alpy z Beskidami i warunki terenowe i termiczne, jakie tam panują. Dlatego wykonanie lotu trwającego godzinę w naszych warunkach, nie da się porównać z godzinnym lotem w np. w Austrii. Przez analogię porównać można również umiejętności pilotów, gdyż nie zawsze nalot świadczy o doświadczeniu i umiejętnościach. Osobiście widzieliśmy takich "zawodników", którzy latali na Monte Grappa, a na "małej górce" robili szkolne błędy. Tak więc, aby podnosić swoje umiejętności, nie zawsze trzeba wyjeżdżać na południe Europy. Każdy kto wystartował w jakichkolwiek zawodach wie, że dają one doskonałą okazję do zdobycia doświadczenia i porównania swoich umiejętności z rywalami. W naszych zawodach punktowany był czas lotu i celność lądowania. Niby nic wielkiego, bo na poważnych zawodach punktuje się odległości i prędkości przelotów, każdy jednak przelot rozpoczyna się startem, a kończy lądowaniem. Pomiędzy tymi dwiema fazami lotu pilot walczy o utrzymanie wysokości, prędkości i kierunku lotu. Jeżeli podejdziemy do naszych zawodów jako do rekreacyjnego sposobu na sprawdzenie swoich umiejętności, to myślę, że są one pewnego rodzaju koncentratem konkurencji przelotowych.

Zgodnie z zapowiedzią zawody zostały rozegrane w dniach 24-25.08.2002 r W sobotnie przedpołudnie, po dopełnieniu formalności związanych z rejestracją uczestników zawodów, przywitałem wszystkich zebranych na szczycie Jodłowca i dokonałem otwarcia zawodów. Następnie sędzia główny Jan Sejud (nawiasem mówiąc pionier polskiego lotniarstwa) przeprowadził odprawę, informując o szczegółach związanych z zasadami rozgrywania zawodów.

Była piękna słoneczna pogoda, niestety kierunek wiatru nie chciał się ustabilizować. O godzinie 11.30 podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu startów ze Skrzętli. Warunki do startu były bardzo dobre, startowisko specjalnie przygotowane dla paralotniarzy przez właściciela Firmy "Litwiński" z Tęgoborza Pana Piotra Litwińskiego, który udostępnił swój teren i sprzęt. Jak to zwykle bywa, nie zabrakło chętnych, którzy chcieli skorzystać z okazji i wykonać lot jeszcze przed otwarciem konkurencji. Niestety na tym się zakończyło, gdyż wiatr odkręcił się na południe. Cierpliwie czekamy na starcie, wiatr jednak nie zmienia kierunku a wręcz się nasila. Podejmujemy decyzję o sprawdzeniu warunków na Jodłowcu. Po kilkunastu minutach obserwujemy paralotnię, która stamtąd leci. Wracamy na Jodłowiec. Pierwszy startuje Andrzej Otrębski - czas lotu nieco powyżej dwóch minut nie jest imponujący. Niestety w tej kolejce nie można na więcej liczyć. Wiatr cały czas kręci i wielu zawodników ma problemy ze startem, kończąc rozbieg w ziemniakach z różnymi efektami specjalnymi. Po zakończeniu kolejki komisja sędziowska ogłasza przerwę do czasu ustabilizowania się wiatru. Wreszcie wiatr się ustala, wieje ze wschodu jakieś 2-3 m/s. A więc powrót na Skrzętlę. Stoimy na starcie, skrzydła rozłożone, sędzia startowy kolejno wywołuje zawodników. Maksymalny czas lotu ustalono na 10 min, natomiast za celne lądowanie można uzyskać maximum 200 punktów. Aby nie stwarzać zagrożenia spowodowanego tłokiem w powietrzu, komisja sędziowska kierowała lotami tak, aby w powietrzu nie było jednocześnie więcej niż 5-ciu zawodników. Warunki przyzwoite, można powiedzieć w sam raz na zawody rekreacyjne. W tej kolejce maksymalny czas lotu 10 min uzyskuje Aleksander Grabarek z Mińska Mazowieckiego, a najcelniej ląduje Tomasz Fortuna z Krakowa. Rozpoczynamy trzecią kolejkę, jednak jest już późne popołudnie, wiatr ustaje i zaczyna się spływ. Nie wszystkim udało się wystartować, dlatego też kolejka zostaje anulowana. Kończymy loty. Teraz jest czas, aby na szczycie Jodłowca tam, gdzie kiedyś istniała szkoła szybowcowa, a obecnie jest baza Sądeckiego Towarzystwa Lotniczego "Orlik", usiąść przy grilu i dokonać analizy lotów oraz podzielić się wrażeniami z kolegami. Kolega Robert Erhardt, czując niedosyt latania, odpalił napęd i wykonał pokaz lotu na motoparalotni, oblatując zbocza Jodłowca. Atmosfera była wspaniała.

Niedzielny ranek wita wszystkich piękną słoneczną pogodą z lekkim południowym wiatrem, tak jak można było wyczytać w internetowych prognozach pogody. Nauczeni jednak doświadczeniem dnia poprzedniego stawiamy na starty ze Skrzętli i nie mylimy się. Jak się okazało, wiatr koło południa zmienił kierunek na wschodni i tak już zostało do końca dnia. Rozpoczynamy loty. Aby nie zwiększać napięcia związanego z podjęciem decyzji o momencie startu, sędziowie postanowili, że każdy zawodnik sam zgłasza gotowość i decyduje o momencie startu. Warunki podobne jak w sobotę, nie można liczyć na jakieś większe noszenia i nawet szybowce z pobliskiego lotniska Aeroklubu Podhalańskiego w Łososinie Dolnej cały czas walczą nad nami o utrzymanie wysokości. Pogoda w sam raz na wykonywanie lotów szkolnych, i o to przecież chodzi, gdyż nie nastawialiśmy się na przeloty. Myli się jednak ten, kto uważa, że takie latanie z górki o deniwelacji ok. 260 m nie wyzwala emocji i woli walki u zawodników. Każdy ,jak może, próbuje zdobywać cenne sekundy i jak najcelniej wylądować. Można było zaobserwować różne taktyki latania. Niektórzy starali się walczyć o wysokość jak najbliżej zbocza, inni od razu lecieli nad lądowisko i tam próbowali coś złapać. Trudno było powiedzieć, który sposób był jednoznacznie lepszy, faktem jednak jest, że najdłużej w powietrzu utrzymali się ci, którzy polecieli nad lądowisko, gdyż nad doliną co jakiś czas odrywał się jakiś bąbel termiczny i niektórym udawało się nawet zdobyć trochę wysokości co skutecznie przedłużało czas lotu. Na ich korzyść przemawiało również to, że dolot do lądowiska był pod wiatr i ci, którzy walczyli nad zboczem, mieli później problemy z doczołganiem się do wyznaczonego punktu, co w kilku przypadkach zakończyło się niezaliczeniem lotu. Trzecią kolejkę wygrał Tomasz Fortuna, czwartą Andrzej Otrębski, a piątą Tadeusz Mistarz. Wszyscy oni uzyskali czasy w granicach 6 minut. Było to wszystko, co można było osiągnąć w tym dniu. Zakończenie zawodów odbyło się na szczycie Jodłowca w bazie STL "Orlik" Do klasyfikacji generalnej zaliczono każdemu zawodnikowi 4 najlepsze wyniki z 5-ciu kolejek Zwycięzcą III Rekreacyjnych zawodów o Puchar "Orlika" został Jacek Szost z Muszyny, drugie miejsce zajął Andrzej Otrębski z Krosna, a trzeci był Tadeusz Mistarz z Myślenic. Zostali oni uhonorowani okolicznościowymi dyplomami, medalami oraz statuetkami orlika.

Na zakończenie pragnę podziękować sponsorom: Firmie Litwiński z Tęgoborza oraz Firmie Wiśniowski z Wielogłów za ufundowane nagrody, a uczestnikom zawodów za stworzenie miłej koleżeńskiej atmosfery, która była bodaj najważniejszym elementem całej imprezy. Wszystkich zaś zapraszamy do Tęgoborza na kolejne zawody, które odbędą się w sierpniu przyszłego roku.

Tomasz Kosecki


WYNIKI ZAWODÓW
  imię i nazwisko skrzydło klub    punkty   
1 Jacek Szost Vox-27 Eurologistica 3965,2
2 Andrzej Otrębski Notos Orlik 3894,6
3 Tadeusz Mistarz Swing ventus Niezrz. 3833,2
4 Tomasz Fortuna Notos Comp. Niezrz. 3794,9
5 Aleksander Drabarek Max-27 Miński Klub Lotniczy 3772,1
6 Krzysztof Kwaśniewski Vip-24 Orlik 3389,8
7 Mieczysław Ziółkowski Vox-29 Orlik 3338,8
8 Marek Wawrzonowski Max-27 Niezrz. 3316,5
9 Marian Kociołek Vip-27 Orlik 3250,0
10 Robert Erhardt Swing Cirrus -26 Niezrz. 3237,3
11 Krzysztof Roszkowicz Vox-29 Orlik 2868,2
12 Stanisław Dulba Vip-27 Miński Klub Lotniczy 2863,4
13 Łukasz Gajos Vip-27 A Niezrz. 2741,2
14 Stefan Mistarz Swing ventus Niezrz. 2695,5
15 Antoni Kwaśniewski Lift -28 Orlik 2600,6
16 Waldemar Giemza Nova Phocus -26 Niezrz. 2568,2
17 Mirosław Możdżonek Raven AX-28 Miński Klub Lotniczy 2442,7
18 Krzysztof Bereś Vox-27 Orlik 2380,4
19 Daniel Mistarz Swing Astral Niezrz. 2257,9
20 Renata Kamińska Vip-27 Miński Klub Lotniczy 1750,1
21 Rafał Pikul Freex Mission Orlik 1677,8
22 Marek Lupa Vox-29 Niezrz. 1312,0
23 Maciej Błaż Perche bis Niezrz. 859,3
24 Marcin Kalamat Lift -28 Niezrz. 759,6
25 Jacek Kokuła UP Blues Niezrz. 740,7
26 Wojciech Stefanowicz Perche Vector Orlik 651,9
27 Agata Kaczmarczyk Vip-24 Niezrz. 0,0
28 Roman Czekirda Chinook Niezrz. 0,0
29 Jakub Martuszewski Vox-29 Niezrz. 0,0
30 Zbigniew Augustyn Perche Sensor Niezrz. 0,0
31 Zbigniew Rusinek Nova Philou Niezrz. 0,0
32 Magdalena Rusinek Vox-24 Niezrz. 0,0