II Ogólnopolskie Zawody Modeli Szybowców
Zdalnie Sterowanych Dużej Skali
Tęgoborze 27-28.04.2002

zapraszamy do galerii

W ostatni weekend kwietnia 2002 r. na górze Jodłowiec w Tęgoborzu odbyły się II Ogólnopolskie Zawody Modeli Szybowców Zdalnie Sterowanych Dużej Skali. Organizatorem i pomysłodawcą zawodów jest Sądeckie Towarzystwo Lotnicze ORLIK. Pomimo pochmurnej i deszczowej pogody na Jodłowiec od samego rana zaczęli zjeżdżać zawodnicy i kibice z całej Polski. Część jednak wcześniej zapowiadanych uczestników wystraszyła się deszczu i swój przyjazd przełożyła na niedzielę. Ostatecznie do rywalizacji na zboczu góry Jodłowiec stanęło 13 zawodników z 16 modelami. Na uwagę zasługuje znacząca ilość nowych konstrukcji modeli, które powstały w ciągu ostatniego roku. Szczególnie wyróżniał się ASH-25 o rozpiętości 6,25 m zbudowany przez Jana Sejuda z Nowego Sącza "Sroka" wykonana przez Jacka Barańskiego z Krakowa o rozpiętości 3.6 m oraz "Lis" o rozpiętości 4,3 m wykonany przez Romana Białoskórskiego Krakowa. W sobotę o godz. 11.00 w obecności przedstawicieli władz powiatu nowosądeckiego, gminy Łososina Dolna i nadleśnictwa w Starym Sączu prezes sądeckiego Towarzystwa Lotniczego ORLIK Tomasz Kosecki przywitał wszystkich przybyłych i nastąpiło oficjalne otwarcie zawodów. Ponieważ pogoda nie była sprzyjająca do wykonywania lotów, zorganizowano sesję fotograficzną, która dała każdemu możliwość wykonania ciekawych ujęć. Pierwszą kolejkę lotów rozpoczęto o godz. 14.30. Zawodnicy startowali w czteroosobowych grupach. Aby zdobyć maksymalną ilość punktów, należało wylatać max. 10 min i wylądować na wyznaczonym wcześniej lądowisku. Starty odbywały się przy użyciu lin gumowych, co było bardzo istotne przy wietrze wiejącym wzdłuż zbocza i braku termiki, gdyż dawało możliwość nabrania do 30 m wysokości. Loty jednak nie były długie, modele szybko wytracały wysokość i wszelkie próby łapania noszeń kończyły się fiaskiem. Najlepiej świadczą o tym uzyskane czasy, gdyż tylko 2 zawodników uzyskało czas powyżej 2 min. Przy takim stanie rzeczy sędzia główny podjął decyzję o wstrzymaniu rozgrywania następnych kolejek lotów do czasu poprawy warunków. Wieczorem przy ognisku na szczycie Jodłowca odbyło się spotkanie uczestników zawodów. Dodatkową okazją do spotkania było podsumowanie 5-cio letniej działalności STL ORLIK. Niedzielny poranek przywitał wszystkich piękną słoneczną pogodą i lekkim południowym wiatrem. Warunki wprost wymarzone do rozgrywania tego typu zawodów. Loty rozpoczęto o 10.30. Już pierwsze starty wykazały silną termikę. Były to naprawdę piękne widoki, gdy kilka modeli nabierało sporej wysokości, krążąc w kominie. Termika stwarzała szansę "dla tych co czują powietrze" i mają odrobinę szczęścia ( a sprzyja ono z reguły najlepszym) oraz stalowe nerwy i odwagę, by w poszukiwaniu noszeń polecieć trochę dalej niż inni. Dlatego obok wyników 600s na tablicy wyników widniały również rezultaty 57s, 67s. Trzy rundy eliminacyjne pozwoliły na wyłonienie finałowej czwórki zawodników, którzy udowodnili swoimi lotami, że o ile na żaglu potrafi latać wielu, to na termice zboczowej "udaje się" to tylko najlepszym. Na starcie finału A stanęli: Przemysław Gunia- "Mucha Standard", Tomasz Kosecki - "Foka 4", Jan Sejud -"Foka 4", Krzysztof Witek - "ASW 20L".

W powietrzu kompletna cisza. Wszyscy czekają na jakiś podmuch i na ochotnika, który odważy się sprawdzić, co dzieje się w powietrzu. Pierwszy na start decyduje się Kosecki. Strzela swoją "Fokę" z gum dość łagodnie i od razu odchodzi w prawo. Wydaje się, że tam ją trochę "przytrzymało", zakrążyła delikatnie - nie podniosło, zawróciła w kierunku zbocza i wylądowała. Sejudowi strzał z gumy wychodzi po mistrzowsku, tu zyskuje przewagę nad Koseckim, próbuje również po prawej, ale i jego "Foki" tam nie podnosi, zawraca - przelatuje nisko nad zboczem i ląduje. "Mucha" Guni - po strzale z gumy idzie ostro w górę i na odmianę zakręca w lewo, próbuje lecieć wzdłuż zbocza, ale nic nie podniosło - ląduje. Po chwili decyduje się na start Witek. Jego "ASW" po strzale z gumy leci ostro w górę, wyrównuje, skręca lekko w prawo i daleko do przodu. Podniosło, robi delikatnie dwa kręgi, oddalając się od zbocza, zawraca do niego i nad lasem po lewej stronie łapie małe noszenie, zwiększa wysokość i lata wzdłuż zbocza. Niestety jest coraz niżej i wkrótce przymierza się do lądowania. Czas startowy szybko ucieka a warunki nie ulegają poprawie. Wszyscy nadal wyczekują oznak pojawienia się komina, na chwilę robi się spokojniej, cieplej, to chyba znak, że jest komin. Na start decyduje się T. Kosecki. Po strzale "Foka" idzie stromo w górę i jeszcze na wznoszeniu zakłada zakręt. Jest w kominie i ostro walczy o utrzymanie się w nim. W jego ślady próbuje iść J. Sejud. Jego Foka mozolnie zdobywa wysokość, jeden błąd, utrata kilkunastu metrów i nie dosięga już komina. Tymczasem "Foka" Koseckiego, krążąc, odchodzi z wiatrem na zawietrzną, noszenie kończy się i Foka wraca nad szczyt w poszukiwaniu kolejnego bąbla.

Sejud lata nad zboczem i kiedy wydaje się, że podchodzi do lądowania, "Foka" przelatuje nad miejscem startu z dość znaczną szybkością na prawą stronę zbocza. Tam trafia na duszenie. Pilot w tej sytuacji ma już tylko jedno wyjście - odlatuje w dół i w lewym zakręcie kieruje model na siebie. Niestety "Foka" ląduje poza wyznaczonym lądowiskiem i czas nie zostaje zaliczony. Tuż po starcie Sejuda ponownie strzela swoją "Muchę" P. Gunia. On dla odmiany próbuje szczęścia po lewej stronie zbocza. Niestety, efekt podobny do "Foki" Sejuda. Natomiast "Foka" Koseckiego, łapiąc kolejne bąble, stale utrzymuje się nad krawędzią lasu znajdującego się szczycie Jodłowca. Po nie zaliczonych lądowaniach Krzysztofa Witka, Jana Sejuda i Przemysława Guni do lądowania podchodzi również Tomasz Kosecki. Odchodzi znad szczytu, gdyż noszenia się kończą, przelatuje nad lądowiskiem, robi zakręt do zbocza i ląduje pod stok. Jego czas to 540s, do maxa brakło 60 s. Jedna próba została jeszcze Witkowi. Teoretycznie ma jeszcze szanse na wygranie zawodów, jednak w sytuacji generalnego braku noszeń jest praktycznie niemożliwe, by zrobił lepszy czas niż Kosecki. Strzela swojego ASW i szuka noszenia, zbocze jednak nadal nie pracuje i uzyskana z gumy wysokość musi wystarczyć na powrót do miejsca lądowania. Gdy nie doleci, stanie z Gunią i Sejudem do dogrywki jeśli wyląduje, będzie drugi. Doleciał, jest drugie miejsce. Do dogrywki o trzecie miejsce staje Jan Sejud i Przemysław Gunia. Sejud strzela swoją Fokę w prawo i po tej stronie zbocza robi klasyczną ósemkę, po czym lecąc w lewo nad zboczem, zyskuje na wysokości na tyle, aby już w locie powrotnym przelecieć nad głowami i po prawej stronie zbocza kręcić ósemki. Ląduje celnie, uzyskany czas - 202 s. Gunia strzelił się tuż po Sejudzie i próbował iść jego śladem. "Mucha" przez jakiś czas krąży pod "Foką" Sejuda, ale jest wyraźnie niżej. Leci w lewą stronę wzdłuż zbocza i kiedy wydaje się, że będzie lądowała, ona odwija od stoku. Pilot szuka szansy na przedpolu. Liczy, że znad oranego, nagrzanego pola oderwie się jeszcze upragniony bąbel. Niestety nie oderwał się. "Mucha" ląduje daleko na przedpolu i 0 pkt. Czwarte (mówią, że najgorsze) miejsce. Kolejność w finale była identyczna jak po lotach eliminacyjnych. Przypadek?

Zawody zakończyły się więc generalnym sukcesem zawodników ORLIKA. Zwycięzcą został Tomasz Kosecki z modelem "Foka-4", drugi był Krzysztof Witek model "ASW-20L", trzeci Jan Sejud z "ASH-25" i "Foka-4". Nagrody zwycięzcom wręczał gość honorowy zawodów Wiesław Schier. Pan Wiesław był pełen uznania dla dokonań Orlika i zawodników startujących w zawodach. Został uhonorowany pamiątkowym dyplomem i góralskim kapeluszem, a przede wszystkim spotykał się na każdym kroku z nieustannymi wyrazami sympatii i uznania, jakie zaskarbił sobie wśród trzech pokoleń modelarzy obecnych na Jodłowcu. Zawody pomimo nie najlepszej pogody w pierwszym dniu ich rozgrywania należy uznać za udane. Wysoka, jak na imprezy modelarskie, frekwencja widzów świadczy o zainteresowaniu dużymi modelami szybowców i w najbliższej przyszłości należy się spodziewać zwiększenia ilości tego typu modeli w Polsce. Wielu z tych, którzy przybyli na Jodłowiec, osobiście chciało się przekonać, jak lata się takimi dużymi modelami, część z kolei chciała zdobyć informacje potrzebne do zbudowania modelu szybowca. Sprawdziła się formuła startów z lin gumowych, które są bardzo widowiskowe i umożliwiają loty nawet w przypadku niezbyt korzystnego kierunku wiatru. W czasie trwania imprezy swoje wyroby prezentowali producenci zajmujący się budowaniem zestawów dużych modeli szybowców. Sklepy modelarskie zorganizowały stoiskach, na których można było się zaopatrzyć w akcesoria i materiały modelarskie. Podczas zawodów ogłoszona została również nowa inicjatywa Orlika, którą jest nadawanie wyróżnień modelarskich: brązowy, srebrny i złoty Orlik. Wyróżnienia przyznawane są dla radiomodelarzy latających modelami szybowców dopuszczanymi do udziału w zawodach "gigantów". Jak widać, Zawody Modeli Szybowców RC Dużej Skali na stałe weszły już do kalendarza imprez modelarskich w Polsce, pora więc aby inne ośrodki zaczęły je również organizować. Ale póki co zapraszamy wszystkich za rok na kolejne zawody "Gigantów" na Jodłowcu.

WYNIKI PO ELIMINACJACH
imię i nazwisko model skala i rozpiętość punkty
Tomasz Kosecki Foka-4 1:4 3,75 m 3000
Krzysztof Witek ASW-20L DG-800 1:4 3,7 m 1:4 3,5 m 3000
Jan Sejud ASH-25 Foka-4 1:4 6,25 m 1:4 3,75 m 2512
Przemysław Gunia Mucha std. 1:5 3 m 2330
Jan Sikora Junior 1:5 3m 2205
Jacek Barański Sroka 1:4 3,63 m 1640
Ryszard Waśko Pirat 1:5 3 m 1474
Roman Białoskórski Lis Foka-4 1:4 4,28 m 1:4 3,75 m 1116
Michał Kurek SG-3 bis 1:6 3 m 531
Bogusław Małota Foka-4 1:4 3,75 m 487
Krzysztof Porębski Junior 1:5 3 m 352
Krzysztof Kurowski Pirat 1:5 3 m 278
Edward Kantor Foka-4 1:4 3.75 m 0


WYNIKI - FINAŁ
miejsce imię i nazwisko model skala i rozpiętość czas
1 Tomasz Kosecki Foka-4 1:4 3,75 m 540 s
2 Krzysztof Witek ASW-20L 1:4 3,7 180 s


Po dogrywce o 3 miejsce
miejsce imię i nazwisko model skala i rozpiętość czas
3 Jan Sejud ASH-25 Foka-4 1:4 6,25 m 3,75 m 202 s
4 Przemysław Gunia Mucha std. 1:5 3 m niezaliczony


Tekst - Tomasz Kosecki